Obserwatorzy

piątek, 26 grudnia 2014

Filcowo

Dziękuję Wszystkim, którzy w ostatnich dniach mieli odrobinę czasu i zajrzeli na mojego bloga. Strasznie się cieszę, że pomimo pośpiechu i całego "świątecznego zamieszania" udało Wam się przekazać trochę tej całej radosnej magii i mnie. 

W całym tym rozgardiasz, nie zdążyłam pochwalić się tym, to w tym roku powiesiłam na choince. Dla mnie to całkowita nowość, a jej przygotowanie sprawiło mi (i mojej Małej) ogromną frajdę.



Przyznam szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy, że zabawa filcem, to taka fajna sprawa.


Najpierw powstał reniferek, potem drugi 


.... a potem to już jakoś samo poleciało.



Ale serce mojego dziecka skradła mała sarenka.


 Niestety, moje skromne zapasy filcu szybko się skończyły, więc zabawek jest tylko tyle. Mam nadzieję zaopatrzyć się do przyszłego roku w ich większą ilość. W następnym poście postaram się pokazać, jak prezentują się na choince.

A filcowe ozdoby wypatrzyłam tu i tu

poniedziałek, 22 grudnia 2014

prawie świątecznie

No i prawie mamy święta. Czas ucieka mi pomiędzy palcami, jakbym go goniła. Nie wiem w co ręce włożyć, bo w tym roku szykuję u siebie Wigilię. Choróbsko trzyma uparcie, jakby je ktoś przywiązał, więc postępy w pracach mizerne. Nawet sprzątanie mnie ominęło, bo ciągle męczy mnie kaszel a i z gardłem znowu coraz gorzej. Ostatni tydzień nie byłam w pracy, więc zaległości masa, ale niestety nie mam siły nadrabiać (chyba święta okażą się baaardzo pracowite).
Ale za to, przygotowałam kilka niespodzianek dla znajomych.










Część niestety ubiegła mój aparat i cieszy nowych właścicieli bez wcześniejszego pozowania. W taki sposób opuściły mnie gwiazdki i 4 czerwone bombki. No cóż, teraz będę pamiętać :)

Dziękuję Wam wszystkim za odwiedziny i pochwały pod ostatnim postem właśnie tym. Dziękuję za także za życzenia powrotu do zdrowia i po prostu za to, że jesteście. 

sobota, 13 grudnia 2014

pracowicie

No i dopadło mnie choróbsko. Przez ostatni tydzień, z dnia na dzień było gorzej. Niby nic mi nie było - tylko traciłam głos. Każdego dnia - odrobinę. Niestety, to "trochę" uciążliwe w zawodzie nauczyciela, więc sięgnęłam po wsparcie medyczne. Lekarz zakazał mówić i iść do pracy. Obowiązki nie pozwoliły mi na takie szaleństwo przed świętami, więc na dobre, kuruję się od wczorajszego wieczora :). Dziś już mnie słychać. 

W związku z odrobiną wolnego czasu - udało mi się popełnić takiego oto boberka




Ma na imię Bob i jestem nim zachwycona :)
W związku z jego "drewnianymi" zainteresowaniami, z niepokojem sprawdzam nogi moich domowych mebli :)

niedziela, 7 grudnia 2014

Niemrawo

Jestem .... ciągle - mimo, że mnie nie było, to nadal jestem. Trochę to skomplikowane ale chodzi tylko o to, że najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu. Niestety ani na szydełkowanie, ani na bloga ani - co najgorsze - na nic. Dlatego też moja aktywność ograniczała się jedynie do zaglądania (niestety tylko czasami) co tam u Was się dzieje. O swoich robótkach mogłam tylko pomarzyć.

W tym względzie także niewiele się zmieniło. Od kilku weekendów udaje mi się wygospodarować w sobotę około 2 godz. na szydełko.  Tak więc ruszyła produkcja bombkowa.



Jak widać, na razie są to tylko próby kolorystyczne i rozmiarowe.
Teraz muszę tylko kupić balony i ...czekać do kolejnego wolnego weekendu.

sobota, 2 sierpnia 2014

Improwizacja :)

I już jestem po wakacjach. Cieszę się, że te okropne upały mogę już przeczekać w domu. Zasłonięte zasłonki, zamknięte okna i da się wytrzymać :)

Żeby nie przedłużać, poniżej prezentuję top, który wydziergałam jakiś czas temu dla mojej Małej :)


Schematu nie ma, bo dziergałam z głowy, włóczki też nie znam, bo leżała na dnie pudła na strychu u mamy. Tak więc czysta improwizacja. 


Ale jak na jeden wieczór dziergania - sprawdza się rewelacyjnie. 


No to dziś tyle. Zmykam do zaczętej robótki o której więcej, już w następnym poście. Dziękuję Wszystkim za odwiedziny i przepraszam za moją nieobecność na Waszych blogach. Niestety, chyba nie uda mi się nadrobić czytania wszystkich postów, bo musiałabym chyba znowu zniknąć na dwa tygodnie. Zacznę od tych bieżących i ewentualnie będę się wracać :)

A czy macie ochotę na rozdawajkę?

środa, 16 lipca 2014

zazdrośnie ... znowu

W ramach projektu dokańczania rzeczy zaczętych (który ze względu na mnogość prowadzonych jednocześnie prac wprowadziłam sobie jakiś czas temu) - dziś zazdroska (stka) a nawet dwie :) 
Z tego co pamiętam wg schematu (w najbliższym czasie wkleję źródło, bo mi uciekło) założeniem autora była poszewka na poduszkę. Jednakże jest, to co jest - czyli ukochane przeze mnie zazdroski. 





Prezentacja w oknie - od wewnątrz ...



no i widok z perspektywy ulicy i sąsiadów :)



środa, 9 lipca 2014

pledowo

Jakiś czas temu wspominałam o pledzie. Otóż jest :) Dokładnie 175x230cm. Uwielbiam go. Mimo, że wzór nadaje się raczej na "domowe" wykorzystanie - ciągle bierzemy go na dwór. Jest milusi i mięciutki.




W sam raz, do okrycia, gdy chłodniejszy wiatr będzie chciał przegonić nas, zaczytanych z ogrodu




lub do odpoczynku przy pełnym słońcu :)




Może także służyć jako dekoracja studni :)




Mimo, że kolorystyka nie jest bardzo zróżnicowana, strasznie długo myślałam nad doborem kolorów. Chciałam, by pled był radosny ale jednocześnie nie pstrokaty ani krzykliwy. Istotny był także fakt, że dzierganie takiej robótki nie zamyka się w dwóch dniach, więc kolory musiały mi po prostu pasować (nie ma chyba nic gorszego w dzierganiu, niż niechęć na samą myśl robienia czegoś, co nam się nie podoba. 

A na koniec - witam nowe obserwatorki :) Mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej. Dziękuję także Wszystkim, którzy są - bez Was, nie miałabym motywacji :)

niedziela, 6 lipca 2014

pomarańczowo

Na początku bardzo się bałam. Nie wiedziałam, jak to będzie z grubością włóczki i szydełka, z dopasowaniem rozmiaru no i z efektem końcowym - ale spróbowałam. W końcu dlaczego nie? :) Moja (a właściwie córki) pierwsza szydełkowa spódniczka. Przyznam szczerze - że nie pierwsza, tylko druga, bo bez prucia się nie obeszło i debiut spowrotem wylądował na motku, ale jak ktoś coś robi pierwszy raz, to wszystko jest możliwe. Spódniczka była gotowa (dla mnie - piękna, dopasowana) ale niestety moje dziecię stwierdziło, że prześwituje i w takiej nie wyjdzie :( Konieczna okazała się podszewka (ja i podszewka hahahaha). Wszyłam, co mi tam - jak umiałam. Niestety w dopasowanej kiecce, podszewka uniemożliwiła siadanie - była za wąska (nikt wcześniej nie planował wszywania czegokolwiek do środka). Sprułam więc, do zera i zaczęłam od nowa. 

Teraz podoba się i mi i Małej :)


Z tyłu, zapinana na guziczek, ale że znalazłam sposób na zrobienie sznureczka na szydełku i koniecznie musiałam go wypróbować - spódniczka jest także wiązana :)



Tak więc mam za sobą pierwsze próby - ufff. Najważniejsze że właścicielka zadowolona - to daje motywację do kolejnych prób :)

No i jeszcze: wzór zaczerpnięty z tej strony a pomysł na wykonanie sznureczka od Agnieszki (dziękuję) :) Włóczka YarnArt, szydełko 2mm.

piątek, 4 lipca 2014

kolorowo

Czy u Was też jest taka piękna pogoda? Mam nadzieję, że tak bo .... fantastycznie nastraja na leniuchowanie. Wiem, że nie wszyscy mogą sobie na nie pozwolić, ale nawet w pracy jest przyjemniej, gdy za oknem świeci słońce, niż gdy jest pochmurno, zimno i jeszcze siąpi. Bardzo chciałabym wyjechać, ale na razie nic tego nie zapowiada, więc cieszę się tym co mam (tzn. pielę - czy ktoś oprócz mnie to lubi?). No może nie "lubię" ale wolę niż leżenie plackiem na kocyku czy leżaku. Moje pacholę pluska się na basenie a ja siedzę w grządkach (gdy za bardzo przygrzewa uciekam czytać Wasze blogi). W tzw. międzyczasie dziergam to i owo. Udało mi się pstryknąć kilka fotek, więc w najbliższym czasie będę się chwalić. 

Dziś etui na telefon dla mojej Małej. Nie jest to pierwszy pokrowiec na telefon, jaki wydziergałam - poprzednie można obejrzeć tutaj - zapraszam :)
Telefony się zmieniają, więc i ubranka dla nich muszą być nowe:


Wcześniejsze były z klapką,


to dla odmiany postanowiłam zrobić zamykane na paseczek :)


Początkowo Mała chciała etui "sklepowe" (ja też wolałabym takie ze względu na mniejszą możliwość uszkodzenia telefonu) ale gdy zobaczyła szydełkowe - nie chce zamienić go na żadne inne :)


A kolorystyka - no cóż - w końcu telefon należy do dziewczynki (przepraszam - już prawie nastolatki), mamy lato, no i fantastycznie wkomponowuje się w tło kwitnącego ozdobnego groszku :)

Włóczka, to tradycyjnie Jeans YarnArt, szydełko 3mm.

Dziękuję Wszystkim za odwiedziny i pozostawione komentarze. 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

zapomniane

Przeglądając stare wpisy na blogu, zauważyłam, że nie wkleiłam zdjęć kilku robótek. Świetnie się złożyło, bo ciągle ślęczę nad pledem z babcinych kwadratów i w ostatnich dniach nie powstały żadne nowe robótki. Dziergadełka nie są duże ale to nie znaczy, że nie są warte pokazania :)

Tak więc dziś króliczek


Powstał na "fali króliczej"


i do zdjęć pozował jeszcze wiosną :)


Zdjęcia (jak coraz częściej) robiło moje pacholę


a króliczek (mam nadzieję) cieszy Michalinę.

Króliczka wykonałam z włóczki YarnArt Jeans szydełkiem 3mm (a może 3,5). Schemat na którym się wzorowałam znajduje się na tej stronie. Jak widzicie pierwszy raz użyłam filcu do wykończenia króliczka, no i zmodyfikowałam i baaardzo wydłużyłam nóżki, dzięki czemu maskotka może stać.


środa, 18 czerwca 2014

ponownie

Niestety w świecie szydełkowym niewiele się u mnie wydarzyło. Jest to związane głównie z tym, co dzieje się w pracy - a dzieje się bardzo dużo. Mam nadzieję, że w lipcu trochę odpocznę - bo obecnie chwilami boję się, że mózg mi eksploduje :) 

Dlatego dziś tylko serweta, a dokładniej bieżnik (mój ulubiony).
Robiłam go już wcześniej (i pewnie jeszcze go zrobię).
Wcześniejszy można  zobaczyć tutaj


Tym razem w wersji białej